niedziela, 23 listopada 2014

niedziela ..

Niedziela .. 6 rano.. pobudka.. Zuzance trzeba zrobić mleko na dzień dobry.. i choć jeszcze śpi, wiem że zaraz i tak upomni się o swoje ;-) W mojej głowie jedna myśl.. spać! Krzątam sie po kuchni z nastawieniem, że nakarmię tylko małą, umyję butelkę i znów się położę. Razem się położymy. Karmię. Zu już bardzo rozbudzona. Kładę. Ani myśli spać. Wstaję. Wkładam do leżaczka, daję gryzaki i robię sobie latte. Najlepszą na świecie, bo dopieszczoną. Z cynamonem. Z kardamonem. Z dużą ilością spienionego mleka. Siadam przed laptopem. Słucham mruczanek Zuzy. Uśmiecham się. Cała niedziela przed nami. Spokojna niedziela. Po tak intensywnej sobocie, zamierzam się rozkoszować każdą minutą tego niedzielnego dnia. Każdą minutą z moją córą. Patrzę w stronę lodówki. Znów się uśmiecham. Zapasy zrobione. Dziś mój krasnoludek znów zje coś zdrowego. Myślę sobie. Warto. Nie ma nic fajniejszego od tej świadomości, że codziennie podsuwa się dziecku solidną porcję zdrowia. Od świadomości, że dostarcza mu się niezbędnych wartości odżywczych. Nic fajniejszego od zachwytów w czasie jedzenia ("mm","amm") i od uśmiechu po zjedzeniu ostatniej łyżeczki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz